Pokaz „Wojna Gwiazd” to prawdziwa gratka dla wszystkich fanów „Gwiezdnych Wojen”, chociaż najwięcej radości sprawi tym, którzy swoją fascynację tą serią przeżywali w czasach PRL-u. Nie było tu wtedy kolorowych gadżetów, plakatów czy powszechnie dostępnych informacji dotyczących kolejnych produkcji tej jakże popularnej Gwiezdnej Sagi. Ówczesny świat fanów „Gwiezdnych Wojen” zdecydowanie różnił się od dzisiejszej rzeczywistości, zatem będzie to propozycja ciekawa zarówno dla młodszego jak i dla nieco starszego pokolenia.
Seans w ramach grudziądzkiego DKF-u będzie pokazem specjalnym, ponieważ dokument nie jest jeszcze dostępny w powszechnej dystrybucji. Podczas pokazu gośćmi będą autorzy projektu Radosław Salamończyk i Jakub Turkiewicz
Autorzy o filmie:
„Wojna gwiazd” to niezależny, pełnometrażowy film dokumentalny, opowiadający o genezie i historii polskiego fandomu „Gwiezdnych wojen”. Autorzy filmu, zabierają widza w sentymentalną podróż w czasy, kiedy pasja i pragnienie doświadczania zjawisk reglamentowanej, zachodniej kultury popularnej, mobilizowały ludzi do aktywnego budowania alternatywnej wobec oficjalnego obiegu, rzeczywistości. Wypełniły ją efekty amatorskiej działalności na polu wydawniczym, literackim, rzemieślniczym, a nawet towarzyskim. O próbach odczarowania szarych, PRL-owskich realiów opowiedzieli liczni świadkowie i uczestnicy ówczesnych wydarzeń oraz badacze historii i kultury, a ich słowa zilustrowane zostały bogatym materiałem w postaci zachowanych do dziś pozostałości omawianych działań.
Recenzja
Michał Oleszczyk – krytyk filmowy po gdańskiej premierze na Octopus Film Festival.
„Wczoraj kolejny świetny seans na Octopus Film Festival: dokumentalna WOJNA GWIAZD Radosława Salamończyka i Jakuba Turkiewicza. Świetnie udokumentowana podróż przez lata 1979-1989, kiedy to w komunistycznej Polsce na przekór opresji i wbrew bidzie z nędzą rodził się starwarsowy fandom: pośród meblościanek, rwących się kopii filmowych — i z wycinkami ze „Świata Młodych” (tudzież zdobycznych niemieckich „Bravo”) starannie wklejanymi do zeszytów klejem biurowym czy inną gumą arabską.
Film jest nie tylko kopalnią ciekawych faktów, włącznie z danymi dotyczącymi box office’u, dystrybucji i kontekstu politycznego — na dodatek pełną nostalgicznych reminiscencji podwórkowych bitew na zbierane ze śmietnika świetlówki. WOJNA GWIAZD jest de facto opowieścią o najprawdziwszej Mocy: o tym, że wyobraźnia i dążenie do wolności po prostu nie dają się zadeptać, nawet jeśli do dyspozycji mają jedynie filmowy plakat z literówką („Aleo” Guinness; Richard „Maquand”), łamaną angielszczyznę, fanziny z powielacza i chałupniczo produkowane podróbki zachodnich figurek z idolami Gwiezdnej Sagi z różnokolorowej gumy.
Najbardziej poruszająca opowieść przytoczona w filmie, jest następująca. Kiedy po pięcioletnim okresie eksploatacji kopii „Nowej nadziei” przyszła pora na ich przepisowe zniszczenie w związku z wygasłą licencją, fani filmu — w geście przywodzącym na myśl wczesnochrześcijańskie katakumby — wysyłali do niszczarek inne filmy w puszkach opisanych jako „Gwiezdne wojny”, zachowując kopie ukochanego filmu. WOJNA GWIAZD to piękny ukłon w stronę tego fandomu, a także w stronę polskiej fantastyki lat 80-tych, stanowiącej ukryty krwiobieg obywatelskiego sprzeciwu wobec komuny.
Polecam wszystkim ten film i cieszę się, że mogłem go zobaczyć w Gdańsku.”