Marian Hemar większości z nas kojarzy się z nieśmiertelnymi przebojami jak np. „Kiedy znów zakwitną białe bzy”, czy „Mały gigolo” i kabaretowymi skeczami, które do dziś grane są na różnych scenach w Polsce – częstokroć bez wiedzy kto jest ich autorem. Mało kto wie natomiast, że Hemar był nie tylko znakomitym tekściarzem, ale też doskonałym obserwatorem i komentatorem współczesnego mu świata. Jego analityczny umysł wybitnego brydżysty w formie poetyckiej przedstawiał trafione w punkt prognozy i rozwiązania, które do dziś nie straciły aktualności. Takim właśnie politycznym tekstem jest napisany w 1942 roku pamiętnik satyryczny „Marchewka” – w którym wystarczy zmienić tylko daty i nazwiska, by zyskać opis czasów nam współczesnych.
Historie inspirowane zapiskami Hemara, przeplatane piosenkami jego autorstwa, układają się w muzyczną opowieść o polityce i miłości. Wszystkie utwory nie tylko śpiewają, ale i wykonują instrumentalnie aktorzy Teatru Muzycznego.
Reżyseria: Bartek Wyszomirski
Scenariusz: Anna Wołek, Bartek Wyszomirski
Scenografia i kostiumy: Iza Toroniewicz
Aranżacje muzyczne: Tomasz Lewandowski
Asystent reżysera: Bartosz Adamski
Obsada: Michał Chorosiński, Jeremiasz Gzyl, Paulina Grochowska, Karolina Michalik
Czas trwania: ok. 80 min
Recenzja:
Przy „Marchewce” o polityce
(…)
– Pamiętnik satyryczny pt. „Marchewka”, napisany przez Mariana Hemara w 1942 roku i wydany w Londynie, pozostaje u nas niemal nieznany. Kiedy przeczytaliśmy go z reżyserem Bartłomiejem Wyszomirskim, stwierdziliśmy, że jest niezwykle aktualny i wręcz trzeba go przenieść na scenę – mówi Anna Wołek, dyrektorka teatru i współautorka scenariusza przedstawienia.
– Ten pamiętnik jest w gruncie rzeczy satyrą polityczną. Przypomina twórczość Juliana Tuwima, ale i Witolda Gombrowicza – twierdzi Bartłomiej Wyszomirski, reżyser i współscenarzysta. – Hemar napisał go już na emigracji po doświadczeniach na froncie zachodnim. „Marchewka” jest krytyką sytuacji politycznej w Polsce przedwojennej i w czasie wojny, krytycznym spojrzeniem także na emigracyjny rząd. Najbardziej znacząca jednak jest w nim według mnie diagnoza stanu świadomości naszego społeczeństwa, próba odpowiedzi na pytania, kim jesteśmy, jakie jest nasze poczucie narodowej tożsamości. Do Hemara głównie za sprawą jego powojennych występów w Radiu Wolna Europa przylgnął wizerunek jowialnego starszego pana, który nie dał się zbałamucić komunistycznemu reżimowi i zza żelaznej kurtyny dodawał nam otuchy. Nas zainteresował Hemar młody, niepokorny, który jeszcze przed wojną w Warszawie i we Lwowie należał do bohemy. Z „Marchewki” przebija jego temperament twórczy, złość na indolencję systemu politycznego. Atakuje władzę, ale i przygląda się sobie jako pisarzowi, dziennikarzowi.
Przedstawienie będzie muzyczne. W tekst pamiętnika Hemara wplecione zostały jego piosenki (do których często zresztą pisał nie tylko teksty, ale i muzykę). To piętnaście mniej znanych utworów Hemara.
– Czworo ludzi spotyka się w redakcji – prasowej albo radiowej. Opowiadają sobie o tym, co dzieje się za oknem – tak reżyser streszcza spektakl. – Czasami szlag ich trafia, ale wciąż starają się dociec, o co w aktualnej polityce tak naprawdę chodzi. A żeby odreagować, śpiewają i grają.
Aranżacje piosenek opracował Tomasz Lewandowski, jego pomysłem było „zrzucenie” na aktorów ciężaru gry na instrumentach. Zagrają i zaśpiewają akompaniując sobie na pianinie i gitarze Dominika Figurska, Paulina Grochowska, Michał Chorosiński i Jeremiasz Gzyl.
„Przy „Marchewce” o polityce”
Mirosława Kruczkiewicz
Nowości nr 93
21-04-2016