Wielotematyczne jest malarstwo Henryka Dudka, podobnie jak jego różne miłości w tej dziedzinie sztuki. A jest ich kilka: przede wszystkim pejzaże związane z Wisłą, która już jako dziecko jawiła mu się jako coś wyjątkowego, by ją zobaczyć jeździł z rodzinnego Zawiercia do Krakowa. Kolejny świat zainteresowań to martwa natura, w jego domu jest kilka obrazów, które urzekają niebywałą kolorystyką i chyba nie powstydziłby się ich nawet Paul Cézanne czy Giorgio Morandi.
Następny malarski świat to Mazury, a ściślej jeziora, zatoczki, żaglówki i łódki. Wszak Dudek umiłował nie tylko tamtejszą przyrodę, lecz i wpisanych w nią ludzi czy rzeczy.
Nie może zabraknąć w jego twórczości pejzaży Jury Krakowsko-Częstochowskiej, dokąd szczególnie w młodości często wybierał się z Zawiercia, które to miasto opuścił w 1975 roku, by zamieszkać w Grudziądzu.
– Gdy pierwszy raz zobaczyłem to miasto, urzekło mnie wyjątkowym położeniem nad Wisłą. Na pewno rzeka miała duży wpływ na moją życiową decyzję o migracji do Grudziądza – dzieli się refleksją malarz.
Henryk Dudek to człowiek skromny i chociaż maluje od najmłodszych lat (inklinacje w tej dziedzinie miał również jego ojciec), to na palcach obu rąk można policzyć wystawy jego prac. Artysta, lekarz z wykształcenia, przyznał, że miał niewiele czasu, by w pełni poświęcić się sztuce. Po szkole średniej zdecydował się na studia plastyczne, jednak dość kuriozalny przypadek sprawił, że dość szybko zrezygnował, rozpoczynając edukację medyczną. W dorobku Dudka w pewnym okresie pojawiły się ikony, los sprawił, że schorowany nie mógł pracować przy sztaludze. Kilka zachował do dziś. W ostatnim okresie jego artystyczna dusza powędrowała w bardzo ważnym kierunku – ekologicznej degrengolady świata. Mroczne, pełne krzyku obrazy przestrzegają przed bezmyślnością człowieka niszczącego środowisko naturalne.
Pisać o malarstwie Henryka Dudka nie jest łatwo, tym bardziej, kiedy w katalogu miejsce jest ograniczone. Jednak może nie to jest najistotniejsze, bo przecież nie trzeba setek słów, by zwrócić uwagę na piękno… Gorsze jest, że tak rzadko grudziądzanie mogą oglądać jego malarstwo, obrazy, z których większości czas nie przykryje swoim cieniem. Wręcz przeciwnie – nada im jeszcze większe artystyczne znaczenie i swym pięknem promieniować będą z każdego miejsca, w którym się znajdą.
Stanisław Raginiak