Mateusz Socha – dynamiczny i energiczny komik, który wyspecjalizował się w tzw. storytellingu. Cechą charakterystyczną jego występów są pełne dygresji i wewnętrznych anegdot, długie i złożone historie, które zawsze są zamykane sprawnie użytą klamrą. Mateusz w sprawny sposób odbija piłeczki od publiczności, nie daje sobie wejść na głowę i ciężko go wybić z rytmu, bez problemu wraca do swoich żartów, nawet po dłuższej dywagacji czy rozmowie z widzem.
Socha to człowiek na scenie aktywny, ekspresyjny, grający w dużej mierze mimiką, odpowiednio rozłożonymi callbackami i gestami. Nieodłącznym elementem jego występów stał się więc ręcznik, no i nic dziwnego, skoro na scenie jest przedstawiona cała emocja wyraziście odegranych emocji.
Obecnie na fali wznoszącej, nie bez powodu, bo jest to człowiek pracowity i sumienny, który ze swoim poczuciem humoru, bardzo dopracowanym i dobrym materiałem idealnie wstrzelił się w zapotrzebowanie komediowe.
Wiolka Walaszczyk – nie jest łatwo wejść do świata, który zdominowany przez mężczyzn i samcze myślenie, a który niejednokrotnie obarczony jest patriarchalnymi naleciałościami. Wiolce udało się to nie bez problemów, ale niesprawiedliwością byłoby patrzenie na nią tylko przez pryzmat bycia kobietą w stand-upie (których to kobiet również na świecie nie ma tak wiele).
To przede wszystkim urodzona komiczka, stworzona żeby bawić. Bardzo żywiołowa, otwarta i skupiona na swojej pracy. Została bardzo szybko dostrzeżona przez jedną z największych i najprężniej działających agencji w Polsce. I nic dziwnego, odnosi się wrażenie, że Wiolka składa się tylko i wyłącznie z cech charakterystycznych: burza blond loków, blokerska stylówka, donośny głos i cięty język w połączeniu z pikantnym poczuciem humoru i oto ona: Wiolka Walaszczyk.
Wiolka oprócz tego, że jest stand-uperką, jest również improwizatorką, próbowała też swoich sił w rapie. Jako jedna z niewielu osób w Polsce może pochwalić się swoim specialem na Netflixie.