Autor: Igor Šebo
Przekład: Jolanta Król
Reżyseria: Robert Talarczyk
Muzyka: Jiři Toufar
Scenografia: Michał Urban
Ruch sceniczny: Jolanta Gabor
Teksty piosenek: Robert Talarczyk i Paweł Cmiral
Nagrania piosenek: Studio Tofa Praga
Premiera: 30 listopada 2009 r.
Występują: Hanna ŚLESZYŃSKA, Olga BOŃCZYK, Igor ŠEBO, Krzysztof TYNIEC.
Czas trwania: 135 min (z przerwą)
Hanna Śleszyńska w najlepszym wydaniu! Polsko-czeska komedia z piosenkami, której akcja rozgrywa się w teatrze. Teatr podglądany od kulis, w trakcie przygotowań do premiery, nad którą zawisła niespodziewana katastrofa. Jeśli to, co się tu dzieje może zdarzyć się w rzeczywistości – a znawcy tematu twierdzą, że to całkiem prawdopodobne -nie pozostaje nam nic innego, jak uwierzyć, że w teatrze może zdarzyć się wszystko!
Recenzje:
„Czeski humor ma w Polsce wielu zwolenników. Ale słowacki? Komedia „Pomalu, a jeszcze raz!” Igora Šebo dowodzi, że jeśli nie miał, to zwolenników będzie mieć. Autor z lekkością, bez kompleksów i z dystansem pokazuje nieporozumienia językowe między sąsiadami i zabawnie charakteryzuje środowisko aktorów, pracujących nad nową sztuką. Tym większa to zasługa, że to nic nowego, tak wiele już było komedii o teatralnym życiu zakulisowym. Reżyser (i aktor) Robert Talarczyk znalazł dla komedii Šebo idealna formę, dając pole do żywiołowej zabawy, która najwyraźniej stroni od byle jakiego dowcipkowania. Aktorzy czują się w swoich rolach wyśmienicie (w tym i autor), trochę dokuczając (niewinnie!) swoim bardzo zajętym kolegom w… reklamie, do paroksyzmów śmiechu doprowadzają widzów Hanna Śleszyoska i Olga Booczyk, jedna jako niepohamowana śmieszka, druga chodząca powaga, gdy mowa o wieku jednej z artystek. Równie zasłużone brawa przy otwartej kurtynie zbiera aria „Paprykarz Szczecioski” do muzyki Wojciecha Kalety. Są też tony liryczne i dużo wdzięku”
Tomasz Miłkowski
„Przegląd”
04-01-2009
Fantastyczna komedia omyłek językowych i obyczajowych. Z dystansem żartuje ze stereotypów, bawi niebanalnym humorem i czaruje lirycznymi piosenkami.
Oglądając ten spektakl miałam wrażenie, że już znam tę historię, Rzeczywiście tydzień wcześniej również w Teatrze Capitol widziałam Dajcie mi tenora! Oba spektakle mają podobny wątek – w telegraficznym skrócie: ma odbyć się spektakl, aktor zaniemógł i trzeba coś z tym zrobić. Oczywiście to tylko luźne skojarzenie między spektaklami, które różnią się diametralnie. Spektaklem Dajcie mi tenora! byłam nieco rozczarowana, a Pomalu, a jeszcze raz! oczarowało mnie absolutnie.
Pomalu, a jeszcze raz! to spektakl, w którym nie jest ważna scenografia ani kostiumy. Istotą tej sztuki są słowa! Akcja tej polsko-czeskiej komedii rozgrywa się w teatrze. Na scenie troje aktorów przygotowujących się do zapowiedzianej premiery. Dowiadujemy się, że sztuka została napisana dla czterech aktorów, a odtwórca jednej z głównych ról zmarł. Trwają poszukiwania aktora na zastępstwo i cudem udaje się znaleźć chętnego. Wszystko byłoby dobrze, tylko że to Czech, to znaczy Słowak, a dokładnie to Słowak z Pragi. To dopiero komedia! Seria omyłek językowych i obyczajowych gwarantowana.
To spektakl, który ciekawi od pierwszych chwil. Na scenie całą uwagę skupiają na sobie nie kostiumy, nie scenografia, nie charakteryzacje, a aktorzy. W obsadzie genialny kwartet: Hanna Śleszyńska, Olga Bończyk, Krzysztof Tyniec, Igor Šeba. Śleszyńska to pełnokrwista komediantka – gra swobodnie i z charakterem, nieustannie bawiąc widownię. Bończyk czaruje boskim głosem, zaskakuje zdecydowaniem i łatwością z jaką odzwierciedla zmienne nastroje granej postaci. Tyniec bawi właściwą sobie lekkością, a Šeba rozczula i jednocześnie rozśmiesza językową niezdarnością. Równa gra aktorów daje widzom wspaniały komfort oglądania. Nikt nie próbuje być fajniejszy, lepszy, ładniejszy etc. Każdy z aktorów doskonale zna swoje miejsce. Wszyscy odnajdują się w scenach solowych, w duetach czy w pełnym składzie. Dzięki temu całą sztukę ogląda się z zaciekawieniem.
Pomalu, a jeszcze raz! to spektakl kameralny, w którym nie czeka się na show a na każde kolejne słowo. Pełno w nim podtekstów i symboli – odczytywanie ich absorbuje uwagę widzów i wprawia w doskonały humor. Przedstawienie wzbogacone jest również lirycznymi piosenkami, przełamującymi komediowy charakter sztuki. Podczas oglądania spektaklu przyda się znajomość niektórych przesądów i zwyczajów teatralnych.
Właśnie takie komedie lubię – proste, błyskotliwe i nieprzekombinowane. Pomalu, a jeszcze raz! to propozycja na miły wieczór. Wspaniała obsada i znakomite teksty gwarantują dobrą rozrywkę w nawet pochmurny dzień. Sztuka ta nie wpisuje się w typowy repertuar Teatru Capitol, a jest naprawdę godna polecenia.
Agnieszka Zawadka