Ładowanie Wydarzenia

« Wydarzenia

  • To wydarzenie minęło.

Grudziądzka Wiosna Teatralna: Mimo wszystko

16 kwietnia 2016 (sobota) godz. 19:00

| 50 zł (ulgowy), 60 zł (normalny)
maja_komorowska-sarah_bernhardt_wieslaw_komasa-pitou.akt_i._zdj._7._jpg

Teatr Współczesny Warszawa

„Mimo wszystko” – to była dewiza życiowa francuskiej aktorki, Sary Bernhardt, legendy teatru z przełomu XIX i XX wieku, gwiazdy o randze światowej, zwanej przez wielbicieli „boską”. Kanadyjski dramaturg przedstawił wielką aktorkę u schyłku życia. Z pomocą zaufanego sekretarza spisuje ona, uzupełnia i koryguje wspomnienia, przeprowadzając swego rodzaju rachunek sumienia. A ponieważ osobowość miała niezwykłą, a życie burzliwe i nadzwyczaj barwne…

Teatr Współczesny w Warszawie

Autor: John Murrell Przekład: Mira Michałowska, Irena Szymańska Reżyseria: Waldemar Śmigasiewicz

OBSADA

Sarah Bernhard – Maja Komorowska
Pitou – Wiesław Komasa

scenografia: Maciej Preyer muzyka: Krzesimir Dębski

Recenzje:

Na pewno są w Polsce lepsze teksty do grania niż sztuka Johna Murrella „Memoir”, ale czy jest lepsza aktorka niż Maja Komorowska. Lepsza nie tylko do roli Sary Bernhardt, ale lepsza w ogóle. Jej sceniczna obecność jest bytem całkowitym,niepowtarzalnym, zjawiskowym. Nie tak dawno w podwójnym spektaklu Krystiana Lupy Maja Komorowska zagrała dwie postacie – aktorki: Arkadinę w „Mewie” Czechowa i Pilar w „Sztuce hiszpańskiej” Rezy.

Jednym z najistotniejszych tematów przedstawienia Lupy było opisanie relacji pomiędzy aktorem i tworzoną przez niego postacią, problem wampiryzowania aktora przez graną postać, przy czym pojęcie gry należy pojmować tak, jak to robi Lupa, dla którego gra oznacza bycie postacią, a nie udawanie, będące grzechem śmiertelnym i głównym, jaki można popełnić w teatrze. Niedawno ukazała się też książka zatytułowana „Pejzaż”, gdzie Komorowska w rozmowie z Barbarą Osterloff z dużą precyzją analizuje własny aktorski warsztat, który formował się między innymi w teatrze Jerzego Grotowskiego. Teraz w spektaklu „Mimo wszystko” (taki tytuł wybrany został dla sztuki Murrella) Komorowska gra starą Sarę Bernhardt podsumowującą swoje życie w niekończących się rozmowach z osobistym sekretarzem, niejakim Pitou. W tej roli skromnie i znakomicie partneruje aktorce Wiesław Komasa. Historia z życia teatralnej gwiazdy wszech czasów dała aktorce nową okazję do nasyconego teatralnym humorem, ale w gruncie rzeczy poważnego rozważania na temat aktorstwa.

Komorowska nie udaje Sary Bernhardt, nie gra jej, nie próbuje czarować widzów opowieścią o wielkiej, niedosiężnej „boskiej”, nie epatuje sukcesami i sławą. Cały czas zachowuje spójny dystans pokazując, jak Maja Komorowska rozumie aktorstwo korzystając z możliwości, jaką daje egzemplum w postaci mitu Sary Bernhardt; mitu, bo przecież w teatrze aktorstwo i przedstawienia przestają podlegać weryfikacji w chwili, gdy przestają istnieć. Bohaterka spektaklu jest już po swoich teatralnych sukcesach, starzeje się,przemija, dyktuje wspomnienia. Jest stara i nie ma nogi, więc siedzi. Cały czas siedzi na fotelu udając pogodzoną z losem, czasem tylko próbuje wstać, zrywa się, upada. Nienawidzi ciała, które odmówiło jej współdziałania, pełnego oddania do końca. Paradoksalnie jednak w tym najbardziej intymnym momencie, kiedy ma powiedzieć coś o własnej ułomności, przestaje mówić własnymi słowami, których potoki zalewają wiernego Pitou. Sięga po fragment „Hamleta”. Głowa aktorki w całości wypełniona jest teatrem. Dlatego jedynym sposobem na wspominanie jest odgrywanie własnego życia, jeszcze raz, z udziałem Pitou, któremu przypadają w udziale role naprawdę bardzo różne: od matki Sary po Oscara Wilde’a.

To odgrywanie, jak szybko się orientujemy, odbywa się nie po raz pierwszy. To codzienny rytuał, odbywany nie po to jednak, by urozmaicić życie rozkapryszonej kobiety. Nie wiadomo nawet, czy to Sarah Bernhardt każe w kółko odgrywać te same sceny, czy może to pomysł Mai Komorowskiej? Każdą sekwencję kończy jeden z gestów powątpiewania, wzięty z bogatej galerii drobnych oznak zniechęcenia. Przewracanie oczami. Odsuwanie niewidzialnych przedmiotów wyciągniętymi dwoma palcami dłoni czy poprawianie się na fotelu, by polepszyć sytuację ocalałej nogi, która drętwiejąc niecierpliwi się tak samo jak jej właścicielka. Właściwie wszystko i ciągle jest nie tak. Zakwestionowany zostaje nie teatr, ale całe życie, skazane od początku na przemijanie. Słońce też świecąc umiera – to konstatacja Sary Bernhardt.

Komorowska próbuje obdarzyć aktorkę, którą gra, nadzieją, jest z niej niezadowolona, polemiczna, pewnie nie wierzy w piękne słowa Marii Janion najkrócej opisujące tragizm ludzkiej egzystencji, „żyjąc tracimy życie”. Tu ma być mimo wszystko. Bo nie może być inaczej. Komorowska za każdym razem manifestuje w granych postaciach własną osobowość i swój wyrazisty światopogląd. To najważniejszy element jej aktorskich przekonań. Grając trzeba dawać świadectwo prawdzie, a nie teatrowi. Poszukiwać siebie i swoich spraw, którymi chcemy się podzielić z widzami, a nie popisywać umiejętnościami naśladowczymi. Bo właściwie w teatrze nie interesują nas opowiadane historie, ale to, jak stają się one częścią wspólnego doświadczenia aktorów i widzów, na ile mogą zostać przez nas doznane, na ile poruszająco, jak bardzo boleśnie. Komorowska nie ma łatwego zadania. Musi walczyć z mieliznami tekstu, oswajać go, przerabiać na swój.

Ciągłe niepogodzenie rodzi mocne napięcie, z którego aktorka korzysta. Jej obecność sceniczna osiąga stan nasycenia, staje się wszechogarniająca. Szybko zapominamy o konwencjonalnej, skrajnie teatralnej scenografii (taras nadmorskiego domu, białe okiennice, drewniane ogrodzenie porośnięte sztucznym dzikim winem) i wyłuskujemy z granej aktorki aktorkę grającą. Teraz możemy już w pełni cieszyć się jej złamanym głosem, skupionym nieprzytomnym spojrzeniem i szybko opanowującym nas rozwibrowaniem, które niesie ten teatr. Naszym udziałem stają się radość i otucha, z którą zostawia nas aktorka niezwykle uczciwie podchodząca do swojej pracy. Jedna z tych, dla których teatr jest powołaniem, a nie sposobem spędzania czasu czy zarabiania na życie. Zawsze po takich spektaklach rośnie apetyt na jeszcze większe święto, dzieła wielkie. Jak te ostatnie, w których Maja Komorowska pracowała z Lupą. Teraz czas zawieszenia, pełne nadziei nienasycenie. Sarah Bernhardt wstaje, ma już dwie sprawne nogi, zapada się w prywatność Mai Komorowskiej. Wychodzi, aktorka w aktorce.

Piotr Gruszczyński Tygodnik Powszechny

Gwiazdy spadają z uśmiechem W „Mimo wszystko”, najnowszej premierze warszawskiego teatru Współczesnego, Maja Komorowska balansuje na granicy osobistego wyznania, mierzy z legendą francuskiej gwiazdy i skandalistki Sary Bernhardt. Amerykanin John Murrell to specjalista od udramatyzowanych biografii. Tym razem opowiada o ostatnich latach największej francuskiej artystki przełomu wieków, której życie było już gotowym dramatem. Sarah Bernhardt (Maja Komorowska) siada wieczorami na swym letnim tarasie i przygląda się ciemniejącemu niebu.

Bohaterska Madame, boska Fedra, Ofelia, Tosca rozumie, co znaczy ginąć i rozpadać się po kawałku. Po amputacji nogi zna już cierpienie słońca, które musi gasnąć wstrzymane, podczas gdy bezczelna ziemia mknie nadal i wyślizguje się spod stóp.

Komorowska trwa zatem na scenie nieruchoma, wtopiona w masywny fotel. Jej ręce czepiają się kurczowo poręczy. Nogi wiszą bezwładnie pod ciężką materią czerwonej sukni. Jest jak postaci na portretach i spikerki telewizyjne – istnieje tylko od pasa w górę. W koronie rudych włosów przypomina obraz Elżbiety I, relacjonujący na żywo własne przemijanie. Tron aktorki zajmuje w tym małym świecie miejsce centralne, góruje nad gromadką jasnych, rattanowych mebli. Wokół niego krąży niespokojnie sekretarz Pitou (Wiesław Komasa), typ człowieka niezbędnego, stworzonego, by żyć cudzym życiem. To poprzez niego artystka uruchamia swą postrzępioną pamięć, odtwarza fragmenty ulubionych ról, przywołuje postaci z przeszłości.

Być może teatr jest światem, ale w tym spektaklu teatr jest przede wszystkim Mają Komorowską. Czy był gdzieś w tle reżyser, czy byli inni aktorzy? Przecież nawet biedny Pitou jest tylko pretekstem, by ona – wielka aktorka – mogła wobec niego rozpędzić swą wyobraźnię. A właściwie wyobraźnię obu aktorek, gdyż rola Komorowskiej balansuje na granicy osobistego wyznania.

Jej Bernhardt to kobieta pełna skrajności, nieprzewidywalna. Ma świadomość nieustającej gry, więc co chwilę zmienia rytm i wybucha nowym skojarzeniem. W tych ogromnych, otwartych szeroko oczach tłoczą się niezliczone historie, które trzeba natychmiast pochwycić, spisać, ocalić. Dlatego, dyktując wspomnienia, napręża się cała, szamoce, drży z napięcia, z obawy przed uciekającym czasem. I nagle przerywa ze śmiechem, by posłać wiernemu pomocnikowi uśmiech łaskawej królowej albo podrażnić go łobuzerskim żartem. Mówi o śmierci słowami wzniosłych klasyków, a jednocześnie drwi ze swego pokracznego partnera i z własnej ułomności.

Ale to ciało, które zaczyna zdradzać i zawodzić Madame, daje ciągle najlepsze świadectwo o możliwościach Mai Komorowskiej. Rozbiegany wzrok, starczy dyszkant, momenty gniewu i paniki nie oznaczają słabości, lecz zwycięstwo talentu nad miłością własną. Okazuje się, jak piękna może być stara kobieta, której miniona młodość gra już o lepsze z nadchodzącą nieśmiertelnością.

W tym wyciszonym, ciepłym przedstawieniu starość wydaje się cudowną chwilą zatrzymania, gdy człowiek mieni się wszystkimi twarzami, jakie przyjmował. Kapryśna dziewczynka, kokota, bogini spotykają się znów, by ukoić strach i ból kalekiej gwiazdy. By zagrać z nią ostatnią, najtrudniejszą rolę.

Joanna Derkaczew, Gazeta Wyborcza nr 92, 21 kwietnia 2005

Autor: John Murrell

Reżyseria: Waldemar Śmigasiewicz

czas trwania: 1 godz. 30 min.

Szczegóły

Data:
16 kwietnia 2016 (sobota)
Czas:
19:00
Koszt:
50 zł (ulgowy), 60 zł (normalny)
Wydarzenie Kategorie:
,
Wydarzenie Tagi:
, , , , , , ,
Strona internetowa:
http://www.teatr.grudziadz.pl

Miejsce

Teatr
Teatralna, 1
Grudziądz, 86-300 Polska
Telefon:
56 46 234 76
Strona internetowa:
www.teatr.grudziadz.pl

Organizator

CK Teatr w Grudziądzu
Telefon:
56 46 234 76
Email:
szymon.r@teatr.grudziadz.pl
Strona internetowa:
www.teatr.grudziadz.pl