Stand up – wieczór komediowy (dla widzów dorosłych) Ruciński i Szulowski

Kacper Ruciński – mało jest ludzi tak sprawnych i otrzaskanych na scenie, gotowych na wszystko co dzieje się na publice, jak Kacper. Jego Kariera jest od startu związana ze sporymi nazwiskami, którym nigdy nie ustępował w umiejętnościach. Współpracujący niemal od początku z Katarzyną Piasecką i Abelardem Gizą pod szyldem “Stand-up bez cenzury”, pokazał od razu swój żywiołowy, błyskotliwy styl. Nagłe przejścia i zmiany klimatu wewnątrz występu, stały się dla niego bardzo charakterystyczne. Nigdy nie wiesz, do jakiej konkluzji dojdzie ze swoją opowieścią Kacper, co czyni jego komedię bardzo nieprzewidywalną.

Narzucił sobie spore wyzwanie – projekt BANG – Grupa Trzymająca Mikrofon, to współpraca z Łukaszem Lotkiem Lodkowskim oraz Rafałem Paczesiem, którzy na chwilę obecną są ulubieńcami polskiej publiki. Kacper czerpie jednak z tego pełnymi garściami, ponieważ oczekiwania, jakie stawia przed nim widownia, napędzają go do nieustającej pracy, czego efekty widać na scenie.

Piotr Zola Szulowski – jeden z moich ulubionych posiadaczy rodziny, bo ciągle można z nim porozmawiać o czymś innym niż syn czy żona, nie to co moja siostra, ona to w kółko tylko o mojej siostrzenicy. Nie będziemy jednak roztrząsać moich rodzinnych problemów, a skupimy się na tym, jaką genialną mordeczką jest Piotrek. Zawsze pomocny, dobry chłopaczyna z bloków. Jeden z przedstawicieli tzw. Ojców, a ponieważ wszyscy mamy tendencję do wyciągania swojego życia na scenę, również Piotr to robi. Ma ten człowiek o czym opowiadać, ponieważ pomimo bycia elementem składu tego zespołu, jakim jest rodzina, Zola nie stroni od dobrej zabawy, Na szczęście nie ma w nim skłonności do przesady, a jego żona to dobra kobieta, co daje nam w efekcie bardzo przyjemny i zabawny wgląd w jego życie poza sceną. Piotrek jest dla mnie bardzo ważny, bo kiedyś zaprosił mnie (tak naprawdę nawet nie mnie, tylko Sochę, ale powiedział Mateuszowi, że może mnie wziąć ze sobą), na wieczór kawalerski swojego kolegi i pojechałem i spędziłem weekend życia nad morzem.